Kim jestem?

foto: Robert Widera


Na jednym ze spotkań przed laty mianowano mnie uzdrowicielką, wróżką, szamanką.

Osoba, która mnie tak określiła, kierowała się widocznie tym, co razem zrobiliśmy, a było to jeszcze przed kursem medycyny energetycznej.

 

Nazywam się Wioletta Milewska.

Interesuje mnie szeroko pojęty rozwój istoty ludzkiej.

Ważna jest zarówno dbałość o naszą planetę, jak i wzbogacanie naszej świadomości. Nie może być bowiem mowy o rozwoju człowieka bez świadomego kontaktu z Ziemią.

 

Studiowałam psychologię.

Ukończyłam psychoterapię. Kierunek: terapia uzależnień i współuzależnionych.

Nurty: poznawczo-behawioralny, Gestalt, systemowy, TSR (terapia skierowana na rozwiązania).

 

Jednak w wiedzy akademickiej czegoś mi brakowało. Czułam i wiedziałam, że jest coś więcej.

Moje zainteresowanie pracą z przepływem energii dojrzewało wraz z poznawaniem Analizy Bioenergetycznej Alexandra Lowena. Okazało się, że sposób, w jaki interpretował on niektóre wydarzenia z dzieciństwa w odniesieniu do zaburzeń psychosomatycznych w dużej mierze tłumaczył moje ówczesne problemy.

 

Wyobraź sobie, że energia przepływa przez ciało jak woda w strumieniu. Gdy w poprzek rzeczki zatkniesz gałąź, przepływ będzie zakłócony, a gałąź zacznie gromadzić kolejne nieczystości. W końcu woda wyleje lub pociągnie za sobą przeszkodę, która ulokuje się gdzie indziej. Jednak gałąź wyrwie część brzegu, powodując szkody, a przeszkoda nie zniknie. Będzie w innym miejscu.

 

Przykre wydarzenia z naszego życia są odniesieniem do alegorycznej gałęzi i innych nieczystości uniemożliwiających swobodny przepływ energii. Objawami są dolegliwości fizyczne, psychiczne i duchowe. Błędem jest ich rozdzielanie.

 

Zlokalizowanie gałęzi i usunięcie blokady z koryta wraz z zebranym po drodze "syfem" jest rozwiązaniem słusznym, jeśli pragniemy uwolnić się od ciągłego naprawiania szkód powodowanych przez blokadę.


Zaintrygowana zdobywaną wiedzą, poznawałam kolejne techniki pracy z zablokowaną energią.


Choć na pozór różnią się one między sobą, zauważyłam, że wszystkie łączy jakiś element.


Przeprowadzone przeze mnie analizy wskazywały jednoznacznie, że zarówno terapia psychologiczna, jak i inne metody mają jeden cel: uświadomienie sobie traumatycznych przeżyć, przepracowanie ich i pozbycie się na rzecz szczęśliwego życia.

 

To proste:

 

- urazy pozostawiają ślad w psychice;

 

- bodźce przypominające o tych urazach powodują napięcia w ciele;

 

- napięcia prowadzą do blokad w przepływie energii;

 

- blokady energetyczne manifestują się dolegliwościami.

 

Zdrowie jest naturalnym stanem każdego człowieka. Naruszenie tego stanu to zakłócenie harmonii potocznie zwane chorobą.

 

Pracę na rzecz powrotu do siebie nazywamy oczyszczaniem podświadomości lub uwalnianiem.

 

Moja "przygoda" z podświadomością?


Zaczęła się w chwili powstania mojego istnienia. A tak "na poważnie"? Chyba rodziła się w trakcie czytania "Potęgi podświadomości" ponad dwadzieścia lat temu.

 

Tak działa podświadomość. Napisałam "przygoda" w odniesieniu do niej, a kahuni nazywają siebie szamanami lubiącymi przygody.

Podświadomość przez nas ciągle przemawia, choć czasem nie zdajemy sobie z tego sprawy.

 

Podczas gdy Freud i Jung w XX wieku z dumą odkrywali, że obok świadomości istnieje podświadomość i nadświadomość - pierwszy nazywał je: Id, Ego i Superego - były one znane wśród Hawajczyków od tysięcy lat jako średnie, niższe i wyższe JA. Tak oto i tu mamy do czynienia z tym samym, a różnica jest tylko w nazwie. O "trzech JA" wiedzieli też indiańskie plemiona, Eskimosi, Aborygeni i wszystkie chyba naturalne ludy, choć używano innych nazw. W wierzeniach mamy liczne triady Matka, Ojciec, Dziecko, czyli pierwiastek żeński i męski oraz "owoc" ich połączenia, zharmonizowania.

 

Obecnie wracamy do tych nauk. Od nowa odkrywamy ich dobroczynność, a naukowcy coraz częściej potwierdzają nowe fakty dotyczące wpływu nas samych na naszą kondycję emocjonalną. Badania w tym temacie prowadzili Bruce Lipton, John Wheeler, David R. Hawkins, Ryke Geerd Hamer.

 

Byłam absolutną przeciwniczką wiary w to, co nienamacalne. Poznawałam możliwości ludzkiego umysłu, zadając (mu) pytania i oczekując odpowiedzi. Moje życie było szeregiem niepowodzeń, a ja byłam niewidoczna, nielubiana i "przeszkadzająca". Nie wiedziałam dlaczego. Poznane metody pozwoliły mi określić, że wzór życia i tego, jak nas widzą ludzie, otrzymujemy od osób towarzyszących nam w dzieciństwie. Okazuje się, że nie spotykamy ich przypadkowo. Po tym, co ja odkryłam podczas pracy z własnymi podświadomymi zapisami, nie ma miejsca na domysły. Każde wydarzenie w dorosłym życiu miało swój odpowiednik w dzieciństwie - nawet przed urodzeniem. Są to zasady powtarzające się w wielu poznanych przeze mnie technikach pracy z ciałem, Duszą i emocjami.

Opracowana przeze mnie Technika odsłaniania pomaga w określeniu naszego stopnia świadomości.

Ale tak naprawdę metody nie opracowałam, ponieważ "przyszła" do mnie sama. Ukazała mi się podczas pracy z sobą. Teraz używam kombinacji różnych poznanych metod, w zależności od "potrzeb".
Sama konieczność zmiany stylu życia wynikła u mnie z traumatycznego wydarzenia, które zmusiło mnie do tej zmiany.

Była to zmiana NA SZCZĘŚCIE.

 

Prywatnie jestem niepoprawną miłośniczką natury. :D

 

Praca z informacją zapisaną w ciele rozwija świadomość o sobie i środowisku, w którym żyjemy.

 

 

Ważne!!!

W gabinecie nie jest prowadzona praktyka lekarska.

Nie stawiam diagnozy i nie przepisuję środków farmakologicznych.

Nie zalecam przerwania leczenia lub jego zastąpienia.

Wszelkie decyzje dotyczące tych kwestii zależą wyłącznie od Ciebie.